Dr Rafał Cieślak, radca prawny oraz Przemysław Szulfer, dyrektor finansowy WARBUD S.A komentują publikację wnp.pl, na temat prawdopodobnego finału ofertowania, na modernizację i 22-letnie utrzymanie 190 km dolnośląskich dróg wojewódzkich, w formule PPP. Postępowanie trwało 3 lata. Oferty są dwie… Najtańsza mówi o 2,1 mld zł brutto, tylko że budżet zamawiającego jest wielokrotnie niższy, wynosi 252 mln zł brutto.

DR RAFAŁ CIEŚLAK, radca prawny

image1
Jest to nie pierwszy, ale z pewnością najbardziej spektakularny przykład nieprawidłowego podejścia podmiotu publicznego do projektu PPP. Śledzę to postępowanie od samego początku, zwłaszcza że kompleksowe doradztwo dla DSDiK zostało sfinansowane przez Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju (czyli z naszych podatków).

Samorządowcom jak mantrę można powtarzać, że aktywny udział partnera prywatnego w postępowaniu PPP, prowadzący do złożenia przez niego oferty, kosztuje od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych. Co z tego, skoro zamawiający – ośmieszając nie tylko wykonawców, ale i samego siebie – przeznacza na realizację zamówienia kwotę niemal 10-krotnie niższą, niż ceny wynikające ze złożonych ofert? Myślę, że taka postawa strony publicznej nie będzie sprzyjać realizacji efektywnych projektów PPP.

Warto zatem zadać tu kilka podstawowych pytań.

  • Po pierwsze – skąd wynika tak duża rozbieżność? Czy doradcy podmiotu publicznego rekomendowali tego typu kwotę? Oczywiście, nie. Czy modernizacja i utrzymanie 190 km dróg może kosztować jedynie 250 mln zł? Oczywiście, nie, choć jak widać – podmiot publiczny ma na ten temat inne zdanie.
  • Po drugie – dlaczego zamawiający nie zabezpieczył środków na realizację zadania przed zaproszeniem do składania ofert? Nie jest to co prawda uchybienie formalne, a jedynie dobra praktyka PPP, jednak w takich przypadkach byłby to czytelny sygnał dla wykonawców, że ofert składać nie należy. Wreszcie – może podmiot publiczny zwiększy wielokrotnie kwotę na realizację zamówienia i dokona wyboru oferty najkorzystniejszej? Przekonamy się o tym niebawem, choć osobiście wątpię w taki scenariusz.

Na marginesie chciałbym zwrócić uwagę, że takie zagranie zamawiającego oznacza również dla konsorcjum doradczego nieuzyskanie znacznej części wynagrodzenia, ponieważ od daty zaproszenia do składania ofert ma ono w praktyce charakter „success fee” (doradca nie zrealizuje kolejnych etapów, takich jak przygotowanie do zawarcia umowy o PPP, zamknięcie finansowe, opracowanie podręcznika zarządzania umową itp.). Nie zmienia to faktu, że największe straty ponieśli partnerzy prywatni uczestniczący w postępowaniu.

Z tego projektu już teraz można wyciągnąć wiele wniosków na przyszłość. Szkoda tylko, że cena za tę naukę jest aż tak wysoka.

PRZEMYSŁAW SZULFER, WARBUD S.A

DSC_4729 (2) copy„Dokąd zmierza PPP w Polsce?” To pytanie należy zadać i czas najwyższy na poszukanie uczciwej odpowiedzi.

Nowelizacje ustaw, finansowane przez rząd, doradztwo, podręczniki, konferencje i warsztaty… wszystko to jest ważne. I wszystko to zda się na nic bez zrozumienia, czym w istocie jest Partnerstwo Publiczno – Prywatne.

Skończmy wreszcie z powtarzanym jak mantra sloganem, że PPP będzie alternatywą dla środków unijnych. Nie tędy droga, Szanowni Państwo… Takie myślenie sprowadza nas na manowce, o czym świadczą kolejne unieważniane przetargi. PPP TO NIE JEST SPOSÓB NA SFINANSOWANIE INWESTYCJI PUBLICZNYCH.

Rozłożona w czasie spłata inwestycji to nie jest źródło finansowania inwestycji – to jedynie narzędzie zabezpieczające wieloletnią gwarancję jakości.

Zacznijmy w końcu myśleć o Partnerstwie Publiczno – Prywatnym w kategoriach jakości infrastruktury – zagwarantowanej przez Partnera Prywatnego przez długi cykl życia budynków czy dróg!

Czas sobie uświadomić, że owa jakość kosztuje. Wtedy pojawi się szansa na rzetelne skalkulowanie kosztów dostarczenia i utrzymania infrastruktury na właściwym poziomie. Czas na poważną debatę !